Afryka, Kontynent kolorów, Soledad Romero Marino , il. Raquel Martin
Mam wrażenie, że nie poczujecie Afryki, sięgając po tę książkę. Autorzy pokazują kontynent poprzez jego regiony i skupiają się na ważnych miejscach, zachwycającej florze i faunie, trochę tu współczesności, trochę przeszłości, Zobaczycie przestrzenie zapierające dech, trochę budowli, strojów, ale coś mi tu do końca nie pasuje. Zastanawiałam się, dlaczego jestem zaskoczona. Czego oczekiwałam? Dlaczego czuję niedosyt? Afryka to kontynent pełen niezwykłej kulturowej różnorodności i kontrastów, a przeszłość, tradycja i wierzenia przeplatają się w niej ze światem, który znamy. Czytając tę książkę tego nie poczułam. A moje zaskoczenie wynika z tego, że Afryka jest tu zunifikowana (wiem, trudno opisać tak rozległy kontynent w kilkudziesięciu hasłach) - autorzy też zdają sobie z tego sprawę.
„Opisanie w jednej niewielkiej książce bezmiaru i różnorodności kontynentu afrykańskiego byłoby mniej więcej tym samym, co próba wlania całego oceanu do szklanki. Zamiast tego proponujemy podróż przez Afrykę, którą tak bardzo podziwiamy, jedną z tysięcy możliwych tras” - piszą autorzy.
Zgadza się, a tą trasą jest oglądanie Afryki z okien terenówki dla turystów. To zachodnie spojrzenie na Czarny Ląd i pomijanie milczeniem historii, którą biali zapisali krwią Afrykańczyków, rasizmem, wyzyskiem i nieliczeniem się z tradycjami, obyczajami, kulturą. To sprawia, że jakoś nie wierzę w Afrykę pokazaną przez Soledad Romero Marino i Raquel Martin, bo to nie Afryka, tylko wygładzone wyobrażenie Europejczyków o niej.
To piękny, kolorowy album, ale chcąc wgryźć się w Afrykę, warto szukać dalej.
Ciekawa propozycja i piękne ilustracje ;)
OdpowiedzUsuń