Aliaszka, Magdalena Górska, il. Nika Jaworowska-Duchlińska

Jeśli szukacie teraz książek, które przytulą, sięgnijcie po „Aliaszkę". To tytuł książki, ale też imię laleczki, która ma magiczną moc: podnosi na duchu, ociera łzy, sprawia, że serce znowu napełnia nadzieja. Tej nadziei wszystkim nam trzeba.

Książka porusza wiele uniwersalnych i trudnych problemów, jednak czytając o nich, zamiast beznadziei dostrzegamy szansę na ich rozwiązanie, widzimy zielone światełko i możliwości, które zawsze są, choć czasem trudno je dostrzec. Bohaterką, która występuje w każdym z — różnych tematycznie — opowiadań, dziejących się we współczesnych, ale i odległych czasach, jest lalka. Szmaciana przytulanka o imieniu Aliaszka. Laleczka, która niesie pocieszenie. Lalka, która pojawia się wtedy, kiedy jest potrzebna. Ona wie, któremu dziecku właśnie teraz jest niezbędna...Aliaszka niesie otuchę, rozgrzewa zmarznięte dłonie i topi lód na sercu.

Ileż Aliaszek teraz nam trzeba! Czy Aliaszki dotrą wszędzie tam, gdzie na nie czekają? Może za naszym pośrednictwem to się uda? Może dzisiaj trzeba pomóc Aliaszce?

Bardzo lubię ilustracje Niki Jaworowskiej-Duchlińskiej. Jej ostrą i zadziorną kreskę, spostrzegawczość i humor. W „Aliaszce” ta kreska i rysowanie są inne — z delikatnością i czułością pochyla się nad historiami bohaterów. Jest w tych ilustracjach subtelność, niedopowiedzenie. Senność pełna magii i rozmycie, które towarzyszy wspomnieniom.

Książka składa się z siedmiu opowiadań i rozdziału dla czytającego dorosłego ze wskazówkami, jak rozmawiać z dzieckiem o poruszanych w poszczególnych opowiadaniach problemach. Bo tematy, wokół których krąży autorka, nie są łatwe i lekkie. Dotyczą spraw i problemów nierozwiązanych, bolesnych, z którymi nie mogą poradzić sobie nawet dorośli. Alkoholizm rodzica, pragnienie miłości i samotność mieszkańców domu dziecka, próby odnalezienie się w nowej grupie rówieśniczej, stawianie granic, segregacja rasowa, problemy uchodźców, czy brak czasu dla rodziny. Historie dotyczą wydarzeń nie tylko współczesnych, ale i tych bardziej odległych — w jednej przenosimy się do wojny, do kryjówki w piwnicy, w której pewna rodzina ukrywa żydowskie dziecko.

Kiedy zaczęłam przygotowywać ten wpis, jesienią — bardzo mocno wybrzmiewała historia Ali i Asza, poświęcona uchodźczym dzieciom, które utknęły między światami. Zamknięte na dworcu kolejowym, bez możliwości opuszczenia go i czekające z rodzinami na pozwolenie bądź odrzucenie ich prośby o życie w bezpiecznym miejscu. To się wtedy działo i nadal dzieje na naszej granicy. Tym bardziej trudno czytać, tym bardziej trudno o tym mówić. Bo co powiedzieć? Jak wytłumaczyć dziecku, dlaczego jedno życie jest ważniejsze od drugiego? I dlaczego z pomocą trzeba przychodzić pod osłoną nocy, ostrożnie, że trzeba się z tym ukrywać, jakby robiło się coś złego? Jak wytłumaczyć dziecku coś, czego sam dorosły nie rozumie?

Dzisiaj niespodziewanie aktualności nabiera historia małej Esterki, żydowskiej dziewczynki ukrywanej w piwnicy przez rodzinę jej polskiej przyjaciółki. Straszny czas wojny, straszny czas pogardy dla ludzkiego życia. Nie do ogarnięcia umysłem jest to, że znowu dzieci muszą żyć w schronach, piwnicach, na stacjach metra, że znowu do snu usypiają je nie kołysanki, a odgłosy spadających bomb i że muszą bać się o siebie i bliskich. Niestety, Hegel miał rację, mówiąc, „Historia uczy, że ludzkość niczego się z niej nie nauczyła”.

Dzieci mają problemy, o których nie zawsze potrafią opowiedzieć. Trudno nazwać kotłujące się w środku emocje, a jeszcze trudniej rozplatać te nitki. Czytanie „Aliaszki” może ułatwić otworzenie się na emocję i rozmowę. Książka na etapie powstawania była konsultowana z dr Anną Szczepaniak, psycholożką i psychoterapeutką dziecięcą.

Aliaszka
Magdalena Górska,
il. Nika Jaworowska-Duchlińska,
wyd. Sto Stron,
oprawa twarda,
stron 112,
cena 39,90 zł
wiek: 7 +






Komentarze