Kocur mruży ślepia złote, Maria Ekier
Bardzo lubię ilustracje Marii Ekier. Tajemnicze, malarskie, poetyckie, ale z pazurem. Maria Ekier nie ilustruje grzecznie i nie ilustruje ładnie, choć jej obrazy zachwycają pięknem. Lubię te zadry, które wbija, te pęknięcia i niespójności, które gdzieś tam się pojawiają, bo wywołują dysonans, zatrzymują, nie przewraca się szybko strony, tylko patrzy i zastanawia. Barwne plamy i przechodzące, przenikające przez siebie kolory. Zobaczcie, jaki ten lisek jest cudny, a kot, jakie ma ślepia! Motyl posypany złotem, anielski i subtelny anioł, diabelski diabełek z włochatymi łydkami, rogami i czarnymi stopami ;)
W „Kocurze” zachwycają nasycone barwy i intryguje fragmentaryczność obrazu. Bohaterem tej przewrotnej opowieści (krótkiej, z rymami) jest diabełek, który jest trochę straszny, ale i po diabełkowatemu sympatyczny. Dziecko może się go bać, czy raczej będzie z fascynacją badać te kudłate stopy i kosmaty ogon i wgapiać się w spojrzenie — trochę diabelskie, trochę ludzkie? Ten diabełek, który wychyla się z okładki i zerka gdzieś w bok, poza nią (może na nas?) — widać tylko kawałek głowy, kawałek grzbietu i pędzelek ogona. I oczy i sierść rozwichrzoną.
To czarne indywiduum ni sympatyczne, ni odrzucające prowadzi nas od pierwszej do ostatniej strony. Wędruje sobie przez łąkę, a może ogród i łypie tym swoim okiem i obserwuje i pragnie tego, co go zachwyca. A zachwycają go kolory, bo dosyć ma ciemności, dosyć czerni. Diabełek podziwia i tu sobie uszczknie jednego, tam drugiego — a to, co widzi, wpływa na niego i zmienia.
Czerń nabiera innych kolorów, rozjaśnia się i nie wiadomo kiedy wybucha feerią barw, a nasz diabełek staje się tęczowym, kolorowym diabełkiem, któremu wyrastają skrzydła. Rogi znikają. Mamy aniołka!
Z mroku do światła, z ciemności do kolorów — zadziwiająca przemiana. Wystarczy tylko chcieć, zafascynować się, zaciekawić, zainteresować! Czy nie tak wchodzimy piętro wyżej, do światła, do kultury, czy to ta potrzeba pcha nas do rozwoju?
Ciekawa, intrygująca książka obrazkowa nie tylko dla najmłodszych — nie bójmy się diabełka, nie bójmy się serwować dzieciom czerni! Nie pokazujmy im wyłącznie prostych i bezpiecznie ładnych obrazków. Dziecko, żeby wejść w sztukę, powinno mieć styczność z tym, co zadziwia, zastanawia, co jest inne, czasem trudne, co porusza i zadaje pytania. To ubogaca, rozwija, kształtuje wyobraźnię i poczucie estetyki. Nie zamykajmy dzieci w klatce z różem i cekinami, Disneyem i pucołowatymi buziami. Zachęcajmy je do kontaktu ze sztuką, niech patrzą szerzej, niech widzą dalej. I rozmawiajmy, co tam zobaczyli. Odpowiedzi mogą nas zaskoczyć.
"Kocur mruży złote ślepia" to pierwsza autorska książka Marii Ekier. W konkursie Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek zdobyła nagrodę Najpiękniejszej Książki Roku 2008.
Na Makach prezentowałam książki ilustrowane przez M.E.:
- Chiński kot (tekst Mika Waltari),
- Gdzie jest noc (tekst Agnieszka Wolny-Hamkało)
Komentarze
Prześlij komentarz