Chłopiec z wyspy, Max Ducos



Kto nie marzył, by przejść na drugą stronę lustra? Wniknąć między strony fascynującej książki i stać się jej bohaterem albo wtopić się w obraz, kuszący nastrojem, tajemnicą i przygodą, a może uchwycić sen, by dalej snuć go już na jawie...

Bohater książki „Chłopiec z wyspy” Maxa Ducosa (w 2017 roku w wydawnictwie Polarny Lis ukazała się jego „Noc w Leśnej szkole”) doświadcza tego przejścia, wniknięcia i wtopienia w inny świat, inne realia. Wrotami, które musi przejść, jest fragment malowidła na ścianie, wyłaniającego się spod zdartej tapety. Wystarczy zrobić krok, by zostawić dom, rodzinę i znajome przedmioty i przenieść się na rajską wyspę, oszałamiająca kolorami, słońcem i przestrzenią, by znaleźć się nad oceanem i spienionymi falami. By poczuć słońce na twarzy, wiatr we włosach i przeżyć coś niezwykłego.

Tymek odważnie przekracza ten próg, by za nim doświadczyć przygody. Na wyspie spotyka jedynego mieszkańca, chłopca o imieniu Morgan, który trafił tu na skutek intrygi. Został porzucony, bo był świadkiem niecnego zachowania złego kapitana Braca i poznał plany zniszczenia narwali dla ich cennych kłów. Morgan, jako Orlandczyk niczego bardziej nie pragnie niż ochronić wyspę Orlandię, z której pochodzi i narwale, szanowane przez orlandzki lud. Żeby to się stało musi wrócić na swoją wyspę, którą codziennie widzi z latarni, majaczącą na horyzoncie... Ale nie jest w stanie zrobić tego w pojedynkę, pojawienie się Tymka jest szansą, na którą długo czekał. A czas nagli...

Czy Morganowi uda się przechytrzyć morskiego potwora Dodekapusa i wrócić na wyspę, czy uda mu się ostrzec jej mieszkańców przed niebezpieczeństwem i ocalić narwale?

To taka historia jednego obrazu. Dlaczego? Dowiecie się, po przeczytaniu książki. Ciekawa historia, trochę bajkowa, trochę fantastyczna. Są tu i morskie potwory i niebezpieczeństwo, dobry lud, żyjący w zgodzie z naturą i źli, chciwi ludzie, dla pieniędzy gotowi na wszystko. Są tu delikatnie pokazane też relacje między rodzeństwem (Tymek ma siostrę nastolatkę) i zawiązująca się między chłopcami nić przyjaźni. A przede wszystkim pokazana jest siła wyobraźni.

Nie sposób oderwać oczu od okładki, w ogóle ilustracje w tej książce wciągają, hipnotyzują. Nie lubię zbytniego realizmu w ilustracji i w ogóle w malarstwie, ale daję się oczarować kolorom i przestrzeni. Monumentalne, bardzo sugestywne, oddające wielkość i potęgę przyrody. Osoby z lękiem wysokości mogą poczuć się niepewnie ;)

Minusem dla mnie jest papier. Swoją niechęć do „kredy” puściłam w genach dalej (nie lubię tej gładkości i połysku). Staś, choć zaintrygowany okładką i tematem nie chciał sam przeczytać książki, z góry odrzuca wszystkie, które mu „skrzypią".


Chłopiec z wyspy
Max Ducos,
przeł. Monika Szewc-Osiecka
wyd. Polarny Lis, 2020,
oprawa twarda,
stron 66
wymiary 230 x 305 mm
Cena : 39,90 zł
wiek: od 6 lat.











Komentarze