Bjorn w wielkim świecie, Delphine Perret
Drugi tom Bjorna — „Bjorn w wielkim świecie” — już jest w księgarniach, premiera miała miejsce pod koniec września. Jaki jest? Doskonały! To, że jestem zachwycona opowieściami o niedźwiedziu, wiecie z recenzji o pierwszej części — „Bjorn. Sześć opowieści z lasu”. O drugim tomie i moim uwielbieniu dla jego bohaterów opowiem za chwilę...
... ale najpierw muszę się czymś pochwalić, czymś, co jest dla mnie ogromnie miłe — na ostatniej okładce książki zostawiłam swój ślad — swój, Makowy :)
Przychodzi wiosna i cały las się budzi, ożywa. Bjorn i jego przyjaciele otrzepują się z chłodu i zimowego snu. Znowu są razem. Ciekawi tego, co przyniesie najbliższy czas. I otwarci na nowe wyzwania, przygody. Czas płynie niespiesznie, jest swojsko, pogodnie, jest dobrze.
Cieszą ich małe rzeczy: deszcz płatków wiśni, zabawa znalezionym telefonem, rozmowa, zatrzymanie się tu i teraz, a najbardziej bycie razem, ze sobą. Bez oceniania, bez wymagań i poprzeczek stawianych wysoko. To sztuka, uczmy się tego od Bjorna! Zwierzęta, nasi znajomi z pierwszego tomu — żółw, wydra, lis, borsuk, zając, sroka — urządzają sobie piknik (uwielbiam patrzeć na zwierzęta obserwujące przez okno zachód słońca, to moja ulubiona ilustracja!), cieszą się wycieczką autobusem, czytają list od kolegi. Bjorn zaproszony na basen przez swoją przyjaciółkę odwiedza miasto — chłonie miejski pejzaż, wszystko go dziwi i zachwyca!
Podobnie jak w pierwszej części, jest w tych prostych opowiastkach jest tyle mądrości i radości! Warto smakować je, degustować jak danie w najlepszej knajpie. Bo Bjorn to towar de luxe! Czytanie tej książki jest jak głęboki oddech, kontemplacja. Miód na serce. Tętno się uspokaja, myśli nabierają przejrzystości. Człowiek się zastanawia, po co tak pędzi, tak się szarpie, skoro życie ma tyle uroku takie, jakie jest.
Cudowna kreska i ilustracje, proste i oszczędne, a jakże wymowne i wzruszające. No i piękne wydanie: miętowa okładka, żółte strony wewnątrz (w pierwszej części występowały te same kolory, tylko na odwrót), doskonała typografia i papier, twarde okłady i szyte strony!
Moje ciepłe słowa o Bjornie, zachęta do czytania dla biorących tę książę w ręce, poszła w świat razem z Bjornem! Dziękuję pani Magdzie Kłos-Podsiadło i wydawnictwu Wytwórnia za to wyróżnienie. A za Bjorna mocno ściskam kciuki, niech wędruje i niech mu w tym świecie będzie jak najlepiej! Tak, jak nam z nim.
Bjorn w wielkim świecie, Delphine Perret
Przychodzi wiosna i cały las się budzi, ożywa. Bjorn i jego przyjaciele otrzepują się z chłodu i zimowego snu. Znowu są razem. Ciekawi tego, co przyniesie najbliższy czas. I otwarci na nowe wyzwania, przygody. Czas płynie niespiesznie, jest swojsko, pogodnie, jest dobrze.
Cieszą ich małe rzeczy: deszcz płatków wiśni, zabawa znalezionym telefonem, rozmowa, zatrzymanie się tu i teraz, a najbardziej bycie razem, ze sobą. Bez oceniania, bez wymagań i poprzeczek stawianych wysoko. To sztuka, uczmy się tego od Bjorna! Zwierzęta, nasi znajomi z pierwszego tomu — żółw, wydra, lis, borsuk, zając, sroka — urządzają sobie piknik (uwielbiam patrzeć na zwierzęta obserwujące przez okno zachód słońca, to moja ulubiona ilustracja!), cieszą się wycieczką autobusem, czytają list od kolegi. Bjorn zaproszony na basen przez swoją przyjaciółkę odwiedza miasto — chłonie miejski pejzaż, wszystko go dziwi i zachwyca!
Podobnie jak w pierwszej części, jest w tych prostych opowiastkach jest tyle mądrości i radości! Warto smakować je, degustować jak danie w najlepszej knajpie. Bo Bjorn to towar de luxe! Czytanie tej książki jest jak głęboki oddech, kontemplacja. Miód na serce. Tętno się uspokaja, myśli nabierają przejrzystości. Człowiek się zastanawia, po co tak pędzi, tak się szarpie, skoro życie ma tyle uroku takie, jakie jest.
Cudowna kreska i ilustracje, proste i oszczędne, a jakże wymowne i wzruszające. No i piękne wydanie: miętowa okładka, żółte strony wewnątrz (w pierwszej części występowały te same kolory, tylko na odwrót), doskonała typografia i papier, twarde okłady i szyte strony!
Gratulacje! Cena jest bardzo zachęcająca. W dodatku te ilustracje bardzo mnie przekonują, lubię proste rysunki w książkach. Mają swój urok. W swojej biblioteczce nie mamy jeszcze żadnej z tych książek, ale niedługo się to zmieni!
OdpowiedzUsuń