Ocean to pikuś, Łukasz Wierzbicki, il. Marcin Leśniak
Nie jestem w stanie sobie tego nawet wyobrazić. Samotności pod niebem usianym gwiazdami, gdy wokół - gdzie nie spojrzeć - tylko woda. Noce na Atlantyku. Tego bałabym się najbardziej, oprócz tych wszystkich sytuacji - właściwie to każdej minuty - i za dnia. Ale ta noc, ciemność, świadomość tysięcy metrów głębokości przerażają mnie najbardziej. W myślach.
Czy on naprawdę się nie bał? Ani przez chwilę?
Co pcha człowiek do ekstremalnego pokonywania siebie, swoich słabości, co każe mu tak ryzykować, rzucać na szalę - uda się albo nie? Dopłynę, albo nie? Bo przecież na takim oceanie wszystko się może zdarzyć. Nawet jeśli się płynie kajakiem, tak skonstruowanym, że nie ma prawa się zatopić.
Pamiętam relacje z rejsów Aleksandra Doby w mediach, trzymanie kciuków za szczęśliwy powrót i radość z sukcesu - Doba był pierwszym Polakiem, który przepłynął samotnie ocean z Afryki do Ameryki Południowej (przepłynięcie ponad 5 tys. km zajęło mu 99 dni)! Potem w wieku 70 lat powtórzył ten sukces. Aleksander Doba jest idealnym bohaterem - pełnym energii, radości, do tego ta broda Neptuna!
Książkę oglądamy i czytamy od kilku dni - leży na stole, sięgamy po nią, otwieramy, zamykamy. I rozmawiamy. Zaglądamy do internetu, wyszukujemy informacji o tej wyprawie Aleksandra Doby i poprzednich i kolejnych - opłynął też Bałtyk, Bajkał, a Atlantyk zna jak własną kieszeń.
Ten brodacz spalony słońcem - człowiek niezwykły - swoją postawą rozpala naszą wyobraźnię. Zdecydowanie ja ekscytuje się bardziej, chłopaki jeszcze nie mają w sobie tej pokory wobec tego, co może się wydarzyć, oni jeszcze nie czują ani tego strachu, ani tej odwagi, ani bólu mięśni. Trudno im sobie to wyobrazić, mnie łatwiej - ja mam bliżej, ale tylko trochę.
Świetna książka - Aleksander Doba udowadnia, że naprawdę możemy dużo, bardzo dużo. Trzeba chcieć i się nie bać. Trzeba marzyć i pójść za tym marzeniem. Realizować je krok po kroku. Z otwartą głową, nie zrażając się niepowodzeniami, które są tylko małymi kamykami na naszej drodze.
"Ocean to pikuś" napisany jest w formie pamiętnika, każdy rozdział to jedna doba na oceanie. Każda niezwykła, a to spotkanie z żarłocznymi rybami, a to z wielorybem. Sztorm i 9-metrowe fale czy rozmowa z piratami, przepływającymi obok, a to problem z telefonem satelitarnym, który zapewnia kontakt z rodziną,,.. Padają tu odpowiedzi na pytania, które cisną się do głów nie tylko dzieci - jak to jest z tą kupą na kajaku? Jest żartobliwie, jest wesoło, jest też refleksyjnie. Na pewno bohater książki inspiruje do pokonywania naszych własnych ograniczeń i sięgania dalej, wyżej! Pokazuje, jak ważna w życiu jest pasja i marzenia i jak niezwykłe może być życie każdego z nas, nie tylko podróżnika.
Nietypowy długi format książki - trochę niewygodny do ustawienia na półce - broni się, bo przywołuje na myśl kajak, ale papier mógłby być inny, nie kredowy. Jednak nie wpływa to na ogólny odbiór - opowieść połyka się jednym tchem, a potem długo o niej myśli, i o Olku Dobie, marzycielu z Polic.
Ocean to pikuś,
Łukasz Wierzbicki,
il. Marcin Leśniak,
wyd. Sorus i Pogotowie Kazikowe, 2018
Oprawa twarda
Format 285 x 200 mm
cena: 39.90 zł
wiek: od 5 lat.
A "Doba na oceanie" znacie? Warto sięgnąć.
OdpowiedzUsuń