Złota klatka, Anna Castagnoli, il. Carll Cneut


Kiedy w rękach mam książkę, która mnie zachwyca - myślę, że już nic piękniejszego nie może się ukazać, Wtedy pojawia się kolejna, jeszcze piękniejsza od tej najpiękniejszej... Brakuje przymiotników, stopniowanie kończy się w połowie... Tak jest ze "Złotą klatką" - zachwyt nad zachwyty! Ilustracyjnie i graficznie po prostu cudo! Te kolory, te rysunki (a jaka różnorodność ptactwa!), to pismo ręczne Ewy Stiasny.

Ze strony na stronę czuję, że przepadłam, już po mnie. Czuję furkot skrzydeł, słyszę ptasi śpiew.  I te kolory! Jest gęsto od kolorów, choć tak naprawdę ich tu niewiele: odcienie żółci, piękne i głębokie wpadające w złoto, szarość, czerń, biel, gdzieś tam przemknie cudowna czerwień dzioba czy ptasich piór. Ilustracje jak ze snów - każda jedna mistrzowska. Wizualnie książka jest jak złoto - olśniewa! Jest tu subtelność i poezja, malarskość, baśniowość - przy równoczesnej oszczędności. Tu nic nie jest przesadzone, niczego nie jest ponad. Tak jak lubię, bardzo. Carll Cneut, belgijski ilustrator, już jest na liście moich ulubionych!

A historia? Córka cesarza - Walentyna - ma absolutnie wszystko, czego zapragnie. I coś jeszcze - kolekcjonuje ptaki. Zamknięte w klatkach ozdabiają ogród i pałac. Ciągle jej mało, ciągle chce więcej - ptaków coraz bardziej egzotycznych, wyjątkowych i niezwykłych. W  swych pragnieniach jest nienasycona. Wysyła służących w świat, a kiedy ci nie są w stanie sprostać jej wygórowanym żądaniom, kiedy przynoszone przez nich ptaki - nie spełniają jej oczekiwań - posyła ich na ścięcie. CIACH i po sprawie. Przychodzi jej to z ogromną łatwością.

Czego to ona nie wymyśla i czego sobie nie życzy! Ptaki z koralowymi dziobami, ptaki ze szklanymi skrzydłami, ptaki tryskające wodą... Głowy lecą, jedna po drugiej. Kolekcja rośnie: w 100 klatkach zamknięte są  ptaki, tylko ta 101 -  podarowana na dziesiąte urodziny -  jest nadal pusta. Więc ona chce, bardzo pragnie... gadającego ptaka. Ale nie ptaka powtarzającego wyuczone słowa, tylko prawdziwie mówiącego. Zatraca się w tym pragnieniu, chorobliwie i do końca. Liczy się tylko ptak, którego nie może mieć.
I kiedy pałac już spływa krwią - pojawia się chłopiec, który twierdzi, że może spełnić jej marzenie. Pod jednym warunkiem: musi wykazać się cierpliwością. Czy się to uda? Jak skończy się ta baśń? Czy lekcja, którą otrzymała od chłopca, czegoś ją nauczy?

Straszna to baśń, straszna to historia. Ku przestrodze, żeby nie dać się omamić jedną pustą klatką i takiej klatki nie podarować dziecku. Bo Walentyna - rozpuszczona i okrutna, nie wzbudzająca grama  sympatii - nie wzięła się znikąd. Otoczona przepychem, tak naprawdę nie dostała chyba tylko jednego: miłości i uwagi.

Anna Castagnoli
ilustracje: Carll Cneut
przekład: Wioletta Gołębiewska,
wyd. Dwie Siostry, 2016.

Komentarze

  1. Ojoj, prawdziwe śliczności. Ciekawe czy C. Cneut jest znany w Pl.
    A jaka historia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakochałam się w okładce. ooooooooo! Cudna!

    OdpowiedzUsuń
  3. Widząc okładkę i te zjawiskowe ilustracje brałabym w ciemno

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz