Młody Frank. Architekt, Frank Viva
W każdym dziecku siedzi twórca. każde dziecko jest zdobywcą świata. Radość mnie rozpiera, dosłownie wychodzi uszami, kiedy obserwuję moich chłopaków w szale. Szale twórczym oczywiście. Kiedy pojawia się hasło i pomysł. I natychmiastowa potrzeba i gotowość realizacji. Szybko, sprawnie, bez wymyślania piętrzących się przeszkód (co czasem mnie się zdarza, a bo będzie bałagan, kto to posprząta, a nie zepsuj, a nie pobrudź, a czasu nie ma, a lekcje..) Robota dosłownie pali im się w rękach, nic nie jest później, wszystko jest tu i teraz. Jak to miasteczko z gałęzi w Bieszczadach (pod postem) - wiem, że czasem lepiej się usunąć, nie wtrącać się, nie narzucać, co najwyżej pytana - odpowiedzieć, proszona - pomóc.
Każde dziecko może być architektem, tylko mu w tym nie przeszkadzaj
Stare kontra nowe, schematyczność kontra świeżość i wyobraźnia. Jaki jest przekaz książki "Młody Frank. Architekt"? Dla rodziców: pozwólcie dzieciom podążać swoimi ścieżkami, bawić się sztuką, nie narzucajcie swoich schematów, nie pokazujcie szufladek. Dla dzieci: bawcie się tak, jak dyktuje wam wyobraźnia, a coś z tego na pewno wykiełkuje. Choćby dobra zabawa! Dla wszystkich: czym zajmuje się architekt i jak wygląda jego praca.
Młody Frank jest architektem i już! Tworzy ze wszystkiego, co wpadnie mu w ręce: z rolek po papierze toaletowym, makaronu, naczyń, książek. Bawi się, kreuje, buduje. Czyste szaleństwo niczym nieograniczonej wyobraźni! Jednak dziadek, który też jest architektem, przygląda się temu krytycznie, według niego budowle muszą być użyteczne, stworzone zgodnie z pewnymi zasadami, których należy się trzymać. O krześle z rolek po papierze toaletowym mówi: "architekci nie projektują krzeseł", "raczej nie da się na tym siedzieć", o drapaczu chmur z książek: "budynki powinny być proste". Projekt całego miasta, rozrysowany przez Franka skwitował "miasta są tworzone budynek po budynku i powstają przez setki lat". Młody Frank nie jest już pewien, czy chce zostać architektem.
Dziadek, chcąc wnukowi pokazać, jak wyglądają projekty PRAWDZIWYCH architektów zabiera go do muzeum, a konkretnie do Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku. Tu czeka ich niespodzianka... Krzepiące jest, że i jednemu i drugiemu wizyta w muzeum dużo dała...
Młody Frank nie porzuca swoich marzeń związanych z zawodem, a Duży Frank... radośnie bawi się z wnukiem.
Książka jest zachętą do przewietrzenia głowy, otwarcia się na sztukę, na twórczość. Na końcu książki możemy poznać twórców, których dzieła Młody i Duży Frank oglądali w muzeum. Okazuje się, że architekci tworzą nie tylko budynki. Możecie też zerknąć na stronę www.MoMA.org, żeby dowiedzieć się więcej o Muzeum Sztuki Nowoczesne j i innych artystach i ich projektach.
W serii MoMa znajduje się też "Młoda Charlotte, Filmowiec" tegoż samego autora.
Młody Frank. Architekt,
Frank Viva,
tłum. Barbara Słomka,
Komentarze
Prześlij komentarz