Wilki, Adam Wajrak


We wczesnym dzieciństwie wilk kojarzył mi się z jednym takim gościem i jego"Ну, погоди!", oczywiście wiecie, o kim mowa. Następnie przez długie lata hasło "wilki" przywoływało literacki obraz nocnego przejazdu przez Puszczę Kozienicką pana Pągowskiego i jego podopiecznej Anuli Sienińskiej. Te wilki wyjące widziałam oczami wyobraźni, te wilki podstępnie zakradające się i atakujące. Groza!

Nie przebrnęłam dalej, jednak ten opis mam wdrukowany w pamięć. "Na polu chwały" to książka,  którą według Taty przeczytać powinnam. I choć jego księgozbiór liczył kilka tysięcy pozycji, na moje "Daj mi coś do czytania" niezmiennie odpowiadał: "A Na polu chwały czytałaś?" Raczej nie wynikało to z niechęci do poszperania na półkach i wyszukania ciekawej lektury dla córki  - jako lokalny patriota założył sobie, że książki w jakiś sposób związane z miejscem mojego urodzenia znać muszę.
"Na polu chwały" nie przeczytałam, ale scena wilcza utkwiła mi w głowie.

Potem z wilkami nic mnie nie łączyło, poza tym, że patrząc na zdjęcia myślałam: jakie one piękne.

Do teraz.
Czyli do "Wilków" Wajraka

Książka Adama Wajraka zawsze będzie przywoływać wspomnienie naszych tegorocznych wakacji, spędzonych w Bieszczadach. Połoniny zapierające dech w piersiach i my, wędrujący i wypatrujący jakichkolwiek zwierząt - saren, zajęcy i nie tylko. Tak, chłopaki wypatrywali też niedźwiedzia i wilków ;)
Tu kupiłam książkę, tu zaczęliśmy ją czytać na głos - wieczorami i w ciągu dnia.

Słyszałam, że jest dobra. Wciąga, rozbudza zainteresowanie przyrodą, gna do Puszczy Białowieskiej albo zwyczajnego lasu. Syn kuzynki - przeczytał i przepadł. Jeździ na obozy przyrodnicze, z lornetką biega po lesie, zaczął fotografować - czy dla kilkunastolatka może być fajniejsze zajęcie?

"Książka jest napisana prostym językiem, wciąga, chce się słuchać i wiedzieć, co dalej" tak powiedział jeden z moich słuchaczy. Bo to nie rozprawa naukowa, pełna terminów i wiedzy podanej w sposób trudny dla zwykłych zjadaczy chleba, tylko barwna opowieść. A Wajrak potrafi opowiadać!

Autor - reporter, dziennikarz - opisuje swoją białowieską przygodę - jak tu trafił i dlaczego. co się stało, że został, przepadł, wsiąkł,. Czym się zajmował i zajmuje się w Puszczy (bo tu znalazł swoje miejsce na ziemi), jak poznał przyrodniczkę z Hiszpanii - Nurię, swoją partnerkę. Kiedy spotkał pierwszego wilka, i dlaczego wcześniej wilków  zwyczajnie się bał.
No i Antonia. Wątek Antonii -  niezwykłej kundelki, przygarniętej przez Nurię i Adama - elektryzował chłopaków (przyznam szczerze, że był jednym z tych, które im czytałam - bo nie wszystkie treści  z tej książki nadają się dla uszu 7-latków, o czym autor uprzedza). Niezwykły pies , który bez żadnych szkoleń odkrył w sobie tropiciela.

(...)  nagle pojawiła Antonia. Jakbyśmy mieli mało innych kłopotów! Nie byłem tym zachwycony. Kiedy tak kręciłem nosem na widok kundelki przyprowadzonej do domu przez Nurię, nie wiedziałem jeszcze, że jest ona psem zupełnie niezwykłym. Darem niebios. I że to właśnie ona pomoże nam poznać świat wilków. Zawdzięczam jej choćby słynne zdjęcie watahy sześciu biegnących wilków (na okładce). Nie udałoby mi się go zrobić, gdyby nie to, czego się nauczyłem, przemierzając las z Antonią (...)

Jest jeszcze historia ludzko-wilcza, która ocieka krwią i to nie z powodu wilczych kłów tylko ludzi.
Czytając ten wątek, odczuwałam wstyd. Za człowieka. Te czasy bestialstwa ze strony ludzi, które tak naprawdę nigdy się nie skończyły tylko nazwy mają inne i rejony zasięgu. Współcześnie nie jest lepiej, kłusownicy są wszędzie, nawet w Puszczy Białowieskiej.

Wajrak mierzy się ze stereotypami dotyczącymi wilków (wywodzą się m.in. z kultury chrześcijańskiej), rozkładając na części pierwsze i obalając.

Książkę czyta się jednym tchem, bez względu na to, czy Wajrak pisze o padlinie, mieszkańcach Puszczy B., naukowcach z Białowieży czy codzienności w Teremiskach. Dużo tu ciekawostek wilczych i przyrodniczych, oraz opowieści o innych zwierzętach: rysiach, krukach, orłach, łosiach, sarnach... Książka rozbudza ciekawość, zachęca do innego spojrzenia na dzikie zwierzęta i naturę. Pokazuje jak wszyscy jesteśmy od siebie zależni i ze sobą związani.
I wygania spod ciepłego koca do lasu, bez względu na aurę ;)
Dzięki tej książce przekonałam najbardziej opornych w rodzinie do wyjazdu w okolice Puszczy Białowieskiej. Najchętniej to już dzisiaj rozglądalibyśmy się za noclegiem;)

Wilki,
Adam Wajrak,
Agora S.A.,
2015.

Komentarze

  1. Widziałam tę książkę w Biedronce i już miałam kupić ale jednak wzięłam inną. Jednak myslę o niej wciąż...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też długo myślałam i nosiłam się zamiarem kupienia. Kiedy zobaczyłam ją w księgarni, maleńkim miasteczku w Bieszczadach - pomyślałam, że taka będzie moja pamiątka stąd - białowieska ;)

      Usuń
  2. Dobrze, że ją pokazujesz. Ja z rozpędu zamówiłam kilka tuż po tym, jak ukazał się "Czerwony Kapturek" Joanny Concejo. Taki "wilczy" trop :) I inne spojrzenie na topos wilka w kulturze.
    My w Wajraka wsiąkliśmy wszyscy... Piękna (choć może to ciut-za-dużo, ale nie mam pod ręką innego epitetu) książka o pasji.
    Też mnie ciągnie do Puszczy Białowieskiej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Wajrak ma to do siebie, że łączy pokolenia. Do zobaczenia gdzieś na leśnym, białowieskim trakcie ;)

      Usuń
  3. Ha, właśnie wczoraj dorzuciłam ją do przechowalni w internetowej księgarni z myślą o prezencie gwiazdkowym już. Ale po takim zachęcającym opisie nie wiem, czy tak długo wytrzymam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz, te święta to w sumie niedługo ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za zdjęcia środka książki! Jestem jej bardzo ciekawa, chyba zamówię dla syna:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz