Kawalerka, Weronika Przybylska
Maleńka kawalerka. Nie zmieści się tu rower, nie zmieści się wiolonczela, nawet świnka się nie zmieści i wiele innych rzeczy, które chciałoby się mieć. Ale na miłość miejsce zawsze się znajdzie, już jej - tej miłości - w tym głowa, już ona coś wymyśli... Bo, Proszę Państwa, kochać można zawsze i wszędzie, bez względu na i pomimo.
Prosta, wdzięczna, pełna humoru miniopowieść o panu Józefie z kawalerki, napisana i prosto zilustrowana przez Weronikę Przybylską. Coś innego, coś nowego. O tęsknocie za kimś i samotności. I o miłości. Sympatycznie. Taka ciekawostka dla koneserów i nie tylko.
Projekt książki otrzymał nagrodę główną w konkursie na projekt ilustrowanej książki dla dzieci Jasnowidze 2014.
***
Ktoś chce dostać od nas "Kawalerkę"? Do piątku (4 marca) czekamy na krótkie uzasadnienia, dlaczego to do Was powinna powędrować ta książeczka :)
Kawalerka,
Weronika Przybylska,
Wyd. Dwie Siostry, 2016.
55 metrów - my dwoje, a potem pojawiła się ona, więc zamieniliśmy na 180 metrów, kredyt na 30 lat i pojawiała się druga ona. Nie żałuję... tylko na tych 55m jakoś częściej przytulaliśmy się...
OdpowiedzUsuńChętnie przytulimy się w Kawalerce
tiffi1@gazeta.pl
Gratulujemy! Anonimową prosimy o przesłanie adresu na mail makiwgiverny@gmail.com
UsuńPiękna linia,uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńhttp://kreatywniejemy.blogspot.com/2016/02/z-cyklu-ptaki.htm
Mamy KAVE, która jest CAVAlierem, lubimy pić KAWE, a mój mąż był kiedyś KAWALEREM.chętnie przeczytamy KAWALERKĘ :)
OdpowiedzUsuńMamy KAVE, która jest CAVAlierem, lubimy pić KAWE, a mój mąż był kiedyś KAWALEREM.chętnie przeczytamy KAWALERKĘ :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyliśmy remont w naszej kawalerce... I musimy ją wypożyczyć w zupełnie obce ręce, a ona taka wygłaskana i wytupana: i jedynymi nóżkami, i drugimi, i kocimi łapami. Może i z trudem się mieściliśmy, ale i tak trochę smutno. Zielona ściana (nie znudziła nam się! monsunowa zieleń <3), podrapana przez kota witryna, krzywe serduszko na drzwiach do toalety (maskujące dziurę, serio), ech. Niech się komuś dobrze mieszka. Ja chciałabym książkę. Na pamiątkę. Ku pamięci. Póki tam nie wrócę.
OdpowiedzUsuńA ja chciałabym, żeby "Kawalerka" wyczarowała nam powrót (choć na chwilę!) do początków naszego współmieszkania;) Żeby znów było ciasno, każdy, choćby najmniejszy, nabytek do domu cieszył, a oczy błyszczały szczególnym uśmiechem;)
OdpowiedzUsuń