Wielka księga pociągów, John Porter, il. Mattias de Leeuw
Przychodzi taki moment w życiu młodego człowieka - zakochuje się. Na amen. Na długie tygodnie, miesiące, rzadziej, ale bywa i tak, że na lata. Staje się zbieraczem, hobbystą, pasjonatem. Marzy o obiekcie swojej fascynacji, Staje się ona głównym motorem napędzającym zabawy, pojawia się na rysunkach, w opowieściach i snach.
Przychodzi taki czas w życiu młodego człowieka, kiedy najgorętszym obiektem jego zainteresowań stają się obiekty poruszające się: samochody, pociągi, samoloty... Wiem, co mówię, mam trzech synów ;) Zbieractwo kwitnie, pasja jest hołubiona przez rodzinę, zewsząd spływają gadżety, zapełniając półki, kosze na zabawki, ściany...To okazja, by razem z rzeczami - przekazać też wiedzę, Te kolorowe samochodziki czy drewniane pociągi może nie przetrwają próby czasu, ale to, co dziecko zapamięta, wchłonie - może zostać z nim na zawsze.
Piszę o tym przy okazji książki czytania "Wielkiej księgi pociągów", która świetnie wpisuje się w zainteresowania małych pasjonatów kolei, przy okazji rzucając światło na historię kolejnictwa - od pierwszych lokomotyw parowych po superszybkie pociągi w Japonii. Z ciekawością śledziliśmy budowę linii transkontynentalnej - łączącej Wschodnie Wybrzeże z Zachodnim, Wiecie, że podczas uroczystego otwarcia w ostatnią belkę podkładu kolejowego wbito złoty gwóźdź? Chłopaki śmiali się z Linii Pchełka - kto się domyśla dlaczego tak się nazywała (kursowały po niej elektryczne pociągi do nadmorskiego kurortu Scheveningen w Holandii)? Z ciekawością przyglądaliśmy się królewskim pociągom i ich wnętrzom, porównując je do tych przewożących zwykłych ludzi, w których ci ostatni ściśnięci byli jak sardynki w puszce... Można by długo....
Duże ilustracje (książka w ogóle jest baaardzo duża) kryją wiele niespodzianek, można przepaść z nią na długie minuty, oglądać, szukać, śledzić... Dużo drobiazgów przyciągających wzrok, dużo wiadomości, które wpadają do głowy" przy okazji". Może fascynacja Twojego dziecka przerodzi się w prawdziwą pasję i zostanie z nim na lata?
Mattias de Leeuw z tekstem Johna Portera,
wyd. Muchomor, 2015.
u nas ta miłość kwitnie od lat, a księgozbiór przepełniają lokomotywy,
OdpowiedzUsuńale widzę, że jednak czegoś jeszcze u Janka na półce brakuje...
To romantyczne hobby, bo pociągów jakby coraz mniej...No i jak zobaczyć na lokomotywę parową w akcji...niemożliwe:)
OdpowiedzUsuńaaaa nie do końca niemożliwe! czasem w muzeach pociągów jeżdżą! My widzieliśmy tu http://makiwgiverny.blogspot.com/2013/08/muzeum-kolejnictwa-w-koscierzynie.html
Usuń:)
Aaa, też widzieliśmy:) Bo pociągi są nam bliskie.
UsuńTeż mam w domu pasjonata pociągów. Wielką księgę znamy i lubimy, a zabytkowe lokomotywy oglądaliśmy latem na Zlocie Zabytkowych Lokomotyw w Jaworzynie Śląskiej. Było dużo pary i dymu, były imponujące parowozy, a dla odważniejszych przejażdżki odkrytym wagonem.
Usuń