O ptakach, Andrzej Kruszewicz opowiada
Czytanie i oglądanie "O lesie" rozbudziło nasze przyrodnicze apetyty. Na szczęście nasza biblioteka jest nieźle wyposażona w książki i z tego działu. Chłopaki rzucili się na "O ptakach" niczym wrony - zadomowione w warszawskim zoo - na orzechy rozgniatane przez meleksy ;)
Książka złożona jest z trzech dużych działów: na podwórku i za miastem, w polu i w lesie oraz nad wodą i na łące - skrzydlacze (nasze, polskie) podzielone są tu ze względu na środowisko, w którym przebywają. Znajdziemy też rozdziały na temat m.in. obserwacji ptaków, pomaganiu im i dokarmianiu (jak, gdzie, czym i kiedy). Jednak najżywsze zainteresowanie budzą opowieści Andrzeja Kruszewicza* na temat charakterów poszczególnych gatunków, ich zachowań, zwyczajów i historie "z życia".
Książka jest najbardziej hołubiona przez Antka - podczytuje ją na głos według własnego klucza. Zaczyna od "naszych" ptaków - naszych, czyli tych, które stołują się u nas na balkonie: wróble (wróć! mazurki), sikorki, gołębie (brakuje kawek, które też u nas bywają), potem przechodzi do tych, które mu się podobają i z którymi się zetknął czy to w lesie czy na łące, aż po te jeszcze nam obce... Jeszcze - bo obserwowanie ptaków wciąga, a słuchając i czytając opowieści pana Kruszewicza śmiało można powiedzieć, że jest też zaraźliwe ;)
Nasze balkonowe ptaki dzięki tym opowieściom stały się nam jeszcze bliższe. Uwielbiamy, po podaniu śniadanka, siadać na kanapie, skąd mamy dobry widok na okno balkonowe, karmik i wiszącą kulkę - i patrzeć. Teraz już wiemy, że te wróble , które karmimy, to tak naprawdę mazurki, sikorki to bogatki, a ta pierwsza, która rozpoczyna posiłek to najsilniejszy w grupie samiec.
Zaletą "O ptakach" są zdjęcia, piękne zdjęcia! Polecamy nie tylko miłośnikom zwierząt, ptaków i lasów.
* Do Andrzeja Kruszewicza mam ogromny sentyment. Początki mojej dziennikarskiej pracy związane były z licznymi wizytami w zoo, gdzie nikt tak nie opowiadał o zwierzętach, szczególnie o ptakach, jak on! Dowcipnie, ciekawie, z pasją! Te spotkania były radością i uśmiechem. Do dzisiaj pamiętam tytuł jednego z moich tekstów "O syczku, który pokochał marynarza" i przede wszystkim samą historię :) Takich opowieści było mnóstwo!
Andrzej Kruszewicz opowiada,
Multico Oficyna Wydawnicza,
2011, 2012.
Nasz balkon w pełnej gotowości!
Cudna ptasiowa stolowka. B
OdpowiedzUsuńNajlepsze kino domowe :)
OdpowiedzUsuńPolecę tę książkę naszemu ornitologowi!!!
OdpowiedzUsuńPolecę tę książkę naszemu ornitologowi!!!
OdpowiedzUsuń