Nero Corleone. Kocia historia, Elke Heidenreich, il. Quint Buchholz
Bohaterem i narratorem książki jest sprytny, przebiegły kot z toskańskiej wsi, syn Madonniny. Jego życie jest barwne i pełne przygód. Patrzymy, jak rodzi się legenda. Kocia legenda. Bo drugiego takiego jak Nero Corleone nie ma! Wystarczyło kilka tygodni, aby maluch zdobył posłuch na podwórku, kilka sztuczek, kilka zaplanowanych akcji... I każdy chodził jak na sznurku!
Świetnie się czyta, książka wciąga od pierwszych stron. Najpierw przyglądamy się podwórkowemu życiu, potem jedziemy z Nerem i jego siostrą, biało-rudą i zezowatą Rosą, do Niemiec. Bo Nero doszedł do wniosku, że na wsi nic wielkiego go już nie czeka, czas podbić świat, życie toczy się gdzie indziej. Kot owinął sobie wokół małego pazurka parę wypoczywających na wzgórzu niemieckich turystów: Izoldę i Roberta, którzy postanawiają zabrać zwierzaki do siebie.
Życie w Kolonii nad Renem, poznawanie nowego terenu, nowe przyjaźnie, miłości, dzieci, a potem po latach choroba Rosy i jej odejście. Nero jest stary, jednak robi wszystko, aby wraz ze swoimi opiekunami wrócić do swojego domu, na toskańskie podwórko.... Tam podejmuje decyzję o pozostaniu, ku rozpaczy szukających go właścicieli, którym kończy się urlop i muszą wracać do siebie. Choć wiele się na podwórzu zmieniło - to jego miejsce, a jego legenda nadal żywa. Nero, po stracie Rosy, jest zmęczony, wie, że jest stary. Tu się urodził, tu pewnie chce umrzeć. Myślę, że u niejednej osoby ta książka wyciśnie kilka łez...
Nero jest bezczelny, złośliwy i zgryźliwy. Nero jest kocim egoistą, ale dba o swoich bliskich, zawsze przynosi dla ciapowatej Rosy smakołyk, a kurze, ciekawej, jak smakuje gotowane jajko - podkrada ów przysmak z kuchni gospodarza... Nero jest inteligentny i czasem do bólu szczery, nie przebiera w słowach (a tym bardziej myślach, które poznajemy) - opowiada o sobie i napotkanych na drodze swojego życia kotów, innych zwierząt i ludzi z charakterystyczną dla siebie ironią i humorem.
Dużym plusem książki, która szybko zdobyła czytelników, są ilustracje niemieckiego grafika i ilustratora Quinta Buchholza, bardzo malarskie, w przygaszonych, spalonych słońcem kolorach! No i te włoskie, śpiewne zwroty, wtrącane co jakiś czas w wypowiedziach!
Świetnie się czyta, książka wciąga od pierwszych stron. Najpierw przyglądamy się podwórkowemu życiu, potem jedziemy z Nerem i jego siostrą, biało-rudą i zezowatą Rosą, do Niemiec. Bo Nero doszedł do wniosku, że na wsi nic wielkiego go już nie czeka, czas podbić świat, życie toczy się gdzie indziej. Kot owinął sobie wokół małego pazurka parę wypoczywających na wzgórzu niemieckich turystów: Izoldę i Roberta, którzy postanawiają zabrać zwierzaki do siebie.
Życie w Kolonii nad Renem, poznawanie nowego terenu, nowe przyjaźnie, miłości, dzieci, a potem po latach choroba Rosy i jej odejście. Nero jest stary, jednak robi wszystko, aby wraz ze swoimi opiekunami wrócić do swojego domu, na toskańskie podwórko.... Tam podejmuje decyzję o pozostaniu, ku rozpaczy szukających go właścicieli, którym kończy się urlop i muszą wracać do siebie. Choć wiele się na podwórzu zmieniło - to jego miejsce, a jego legenda nadal żywa. Nero, po stracie Rosy, jest zmęczony, wie, że jest stary. Tu się urodził, tu pewnie chce umrzeć. Myślę, że u niejednej osoby ta książka wyciśnie kilka łez...
Nero jest bezczelny, złośliwy i zgryźliwy. Nero jest kocim egoistą, ale dba o swoich bliskich, zawsze przynosi dla ciapowatej Rosy smakołyk, a kurze, ciekawej, jak smakuje gotowane jajko - podkrada ów przysmak z kuchni gospodarza... Nero jest inteligentny i czasem do bólu szczery, nie przebiera w słowach (a tym bardziej myślach, które poznajemy) - opowiada o sobie i napotkanych na drodze swojego życia kotów, innych zwierząt i ludzi z charakterystyczną dla siebie ironią i humorem.
Dużym plusem książki, która szybko zdobyła czytelników, są ilustracje niemieckiego grafika i ilustratora Quinta Buchholza, bardzo malarskie, w przygaszonych, spalonych słońcem kolorach! No i te włoskie, śpiewne zwroty, wtrącane co jakiś czas w wypowiedziach!
piękne ilustracje!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście są piękne!
Usuń