Straszyć nie jest łatwo, Marcin Pałasz, il. Jolanta Marcolla
Przed rokiem. Letnie, wakacyjne wieczory w małym domku na Kaszubach. Domku z maleńkim poddaszem, gdzie wieczorem słychać było grające świerszcze, a nad ranem ptasie łapki stukające o dach, a może to kocie łapy były, a może...
W ciągu dnia lubiliśmy obserwować tu światło wpadające przez małe okienko i kurz tańczący w powietrzu. Wieczorami, kiedy dzieci padały, bez mycia, na materac i spod kołdry wystawały tylko brudne nogi - czytaliśmy."Straszyć nie jest łatwo" Marcina Pałasza. Gdzież atmosfera byłaby lepsza do takiej lektury?
W starym, opuszczonym dworku nie ma żywej duszy, no bo duchy, zjawy, wampiry i nimfy raczej do żywych się nie zaliczają?Towarzystwo jest znudzone, bo od całego wieku nic tu się nie dzieje, aż pewnego dnia pojawia się kupiec i ekipa remontowa! Towarzystwo ożywia się, bo fajnie jest postraszyć, choć okazuje się, że straszyć nie jest łatwo. W starciu z techniką nasi bohaterowie coraz bardziej się gubią, a ich popisy na nikim nie robią wrażenia... Im dalej w las, tym śmieszniej.
Zabawna i ciepła opowieść do czytania na stryszku bądź późnym wieczorem przy ognisku, kiedy za kręgiem światła nic tylko ciemność... Ale zamiast gęsiej skórki - gwarantowane czysta rozrywka i śmiech.
Marcin Pałasz,
il. Jolanta Marcolla,
Wydawnictwo BIS, 2014.
Jeśli śmiech to ja się piszę na to :)
OdpowiedzUsuń