Kot kameleon, Joanna Wachowiak, il. Emilia Dziubak


Czy kilkudniowy pobyt u babci, która mieszka na wsi i jest trochę ... dziwna - może być ekscytujący? Czy można dobrze się bawić w miejscu, gdzie nie ma kina, kawiarni, telewizora (o zgrozo!) i towarzystwa innych dzieci? 

Przekonała się o tym Natalia, bohaterka książki Joanny Wachowiak "Kot kameleon", a ja ... wróciłam pamięcią do swojego dzieciństwa. Do wyjazdów na wieś (pisałam o nich TU), gdzie rozrywek dostarczało nam podwórko, pola i łąki, i tajemniczy strych, ale i odwiedzin u "miastowej" babci, gdzie czas nam płynął powoli na czytaniu książek, rysowaniu, graniu w karty i chińczyka ... Po latach wiem, że to były magiczne chwile.

Natalia nie ma wyjścia, u babci zostać musi. Słabo ją zna, bo babcia mieszka daleko. Ale też przyzwyczajona do miejskich rozrywek, jest przekonana, że u babci będzie nudno, nudno, nudno!
Na domiar złego, w czasie pożegnania z rodzicami doszło do pomyłki i z Natalią została walizka, owszem, ale nie jej tylko taty! Dziewczynka pozostała tu nie dość, że sama, i bez ubrań, ale też bez swoich zabawek! 

Akcja książki toczy się niespiesznie. Nie ma tu nagłych zwrotów akcji, popychających fabułę do przodu, wydarzeń mrożących krew w żyłach, a jednak nie sposób oderwać się od książki. Nastrój jest zaczarowany i to nie tylko dzięki magicznemu szkiełku! Co podkreślają cudowne ilustracje Emilii Dziubak (uwielbiamy!).

Dla rodziców będzie to podróż sentymentalna, bo kto nie miał takiego miejsca na ziemi, takiej babci, cioci czy sąsiadki? Dla dzieci przekaz, że bez cudów techniki może być ciekawie, co ja mówię - zdecydowanie ciekawiej!

A Natalia? Natalia wróciła do domu nie sama. Czasem marzenia spełniają się ot tak! Albo.... wybierają sobie osobę, której chcą się spełnić :)

Kot kameleon,Joanna Wachowiak,
il. Emilia Dziubak,
Wydawnictwo BIS, 

2014.

Komentarze