Projekt Przygoda z książką: trzy, dwa, jeden, start!
Regularnie co dwa tygodnie, do połowy grudnia, przy wpisach będzie pojawiało się logo projektu Przygody z książką. Nie biorę udziału w różnych akcjach z wielu powodów, głównie z braku czasu. Tu jednak się złamałam, a nawet zgłosiłam ochoczo, no bo tam gdzie książki dla dzieci, tam i my! Celem projektu ogłoszonego przez autorkę blogu Dzika jabłoń jest, krótko mówiąc, propagowanie czytania książek wśród dzieci. Do projektu zgłosiło się ponad 50 blogów.
Co planujemy? O tym później. Najpierw chciałam pokazać Wam dwie książki z naszej półki, o których na Makach jeszcze nie pisałam. Dla mnie wyjątkowe, bo po pierwsze wydane są pięknie,po drugie wywołują same ciepłe wspomnienia, bo...
"Leon i lew" Wandy Chotomskiej z ilustracjami Teresy Wilbik to ciepła opowieść o nieśmiałości i prawdziwej odwadze. W czasie wizyty u rodziny, w Warszawie, chłopiec pierwszy raz ogląda lwa. Po znajomości, bo kolega wujka pracuje w cyrku. Leoś boi się lwa, ale też jest go ogromnie ciekawy. Dowiaduje się, że jego imię pochodzi od słowa lew - leo. Dziwi go to, bo gdzie mu do odważnego, niczego nie bojącego się króla dżungli? Wielkie miasto przytłacza chłopca, co wykorzystuje jego kuzyn, cały czas dogryzając mu i szydząc z jego "wiejskości" i tchórzostwa. Ale czy Leonek jest tchórzem? Okaże się to w czasie ulicznego malowania, kiedy Leoś odnajdzie w sobie prawdziwą odwagę. Czy pomoże mu w tym wspaniały lew z zieloną grzywą?
Pięknie napisana historia i pięknie zilustrowana (wydana też tak, że dusza rośnie!)
Druga książka to "Przygoda z małpką", Stefanii Szuchowej z ilustracjami Janiny Krzemińskiej (pierwsze wydanie ukazało się w 1960 r.). Opowiada o małym chłopcu, Dudusiu, którego siostra, korzystając z pięknej pogody, zabrała na piknik do lasu. Za miasto. Dzieci jechały pociągiem. I wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie to, że już w drodze powrotnej w czasie wysiadania z pociągu chłopiec odłączył się od Alinki. I nie mógł jej nigdzie znaleźć! Przerażone dziecko biegało po peronie, wołało siostrę i nic! Chłopcem zainteresowali się podróżni i policjant.
- Jak ci na imię, malutki?
- Duduś!
- Ale powiedz jak masz naprawdę na imię, jakie masz nazwisko, gdzie mieszkasz?
- Nazywam się Duduś!
Duduś nie wiedział, jak ma na imię, bo wszyscy mówili na niego Duduś.... nie znał adresu, nazwiska.... Przekaz jest jasny, uczmy od małego dzieci takich rzeczy, bo nigdy nie wiadomo, kiedy ta wiedza może się przydać!
Ilustracje, w stylu nieco już retro, bardzo spodobały się moim chłopakom. Opowieści też. Wracaliśmy do tych dwóch książeczek przez kilka wieczorów, a i teraz jeszcze, raz na jakiś czas, słyszę "Mamo, dzisiaj czytamy Lwa!".
Co planujemy w ramach projektu?
Ponieważ o książkach piszę od kilku lat na tym blogu, w ramach projektu skoncentrujemy się na zrobieniu ... swojej książki (chociaż o "prawdziwych" książkach też będzie).Daleką inspiracją jest "Co za szczęście, co za pech" wydawnictwa Eneduerabe. Z tym że po burzliwej dyskusji pecha z naszych książek wyeliminowaliśmy ;)
Wizji było kilka - ostatecznie zrobimy swoje "książeczki szczęśliwości", w których opiszemy/zilustrujemy dobre chwile, ciepłe wspomnienia i wszystko (?), a przynajmniej wiele rzeczy, spraw, które dają nam radość i uśmiech. To będą takie pamiętniki radości.
Okładki tekturowe, płócienne (a co!), wnętrze - czym chata bogata! Ilustracje wykonane różnymi technikami - kredka, farba, kolaż, zdjęcia... Sama jestem ciekawa, co nam wyjdzie.
Tak więc do następnego!
Jakiś czas temu obiła mi się o uszy nazwa "Muzeum Książki Dla Dzieci", ale wtedy nie za bardzo miałam głowę, żeby się głębiej zainteresować tematem. Dziękuję za przypomnienie.
OdpowiedzUsuńW tej serii ukazało się jeszcze książek, poza Leonem i Małpką: Panna Kreseczka, Tere-Fere, Pan Motorek. Pozdrawiam!
UsuńKsiążeczki szczęśliwości - co za wspaniały pomysł! :-)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwości małe i duże, zwyczajne i niezwykłe!
UsuńFantastyczny plan... już się nie mogę doczekać ;) A zaprezentowane dzisiaj książki z pewnością godne uwagi, szczególnie że ja bardzo lubię czytać moim dzieciom książki z własnego dzieciństwa ;) Pozdrawiam, ach!
OdpowiedzUsuńJa też nie mogę się doczekać, ale póki co, korzystając z pięknej pogod,y chłopaki wolny czas wolą spędzać na dworze, a nie z pędzlem czy kredką w dłoni ;)
UsuńCzekam z niecierpliwością i ekscytacją na Wasze dzieła. Obrałyśmy podobny kierunek - własnoręcznie robione książki, więc tak szczególnie mi blisko do Waszych poczynań ;-) Muzeum Książki dla dzieci napotkane ostatnio dwukrotnie: na festiwalu Czytajmy (czary i magia powrotów do własnych lektur z dzieciństwa) i… dziś w księgarni trzymany w ręce "Leon i lew" - przepięknie ilustrowany. Teraz tym bardziej chcę kupić :)
OdpowiedzUsuń