Wakacje na dwóch kółkach, morze i Słowiński Park Narodowy
***
Myśląc o wakacjach, marzę o miejscu, w którym nie będzie tłumów ludzi, depczących sobie po piętach, pustych plażach i przestrzeni. Gdy dotarliśmy tu, gdzie jesteśmy – zdumienie! Wszystko jest tak, jak miało być! Przestrzeń, pola, lasy, gdzieniegdzie kaszubskie domy - zadbane i urokliwe, a nasza chatka taka, jak na zdjęciach. Minimalizm, funkcjonalność, surowe drewno. I ekspres do kawy ;)
Długo szukałam tego miejsca, przeglądałam ofertę po ofercie i kręciłam nosem. Aż znalazłam i od razu wiedziałam, że to jest to. Odludzie, przestrzeń, otulina Parku Narodowego, blisko morze i trasy rowerowe. Idealne miejsce dla dzieciaków, funkcjonujących w mieście, w przestrzeni ograniczonej betonem.
8 km rowerem do morza, i kilkaset
metrów do jeziora. Słowiński Park Narodowy i kilometry ścieżek
rowerowych. Od pierwszego dnia jeździmy. Zapomnieliśmy o
samochodzie, a ja przypomniałam sobie, że mam mięśnie. Po
przejechaniu poprzedniego dnia 26 km ledwie się ruszam ;)
Piękne miejsca, widoki zapierające
dech, Zachwyt, który chciałoby się zatrzymać na dłużej.
Na pierwszy ogień – najtrudniejszy
szlak (13 km w jedną stronę). Najtrudniejszy, bo przez kilka
kilometrów prowadzący przez lokalne drogi. A te tu wąskie, z małym
poboczem. We wsiach – chodniki miniaturowe. Wyprawa z dwoma
pięciolatkami, którzy tak naprawdę jeżdżą na rowerze (nie biegowym, nie z dodatkowymi kółkami!) od 3 tygodni i ośmiolatkiem taką trasą może doprowadzić
rodziców do stanu przedzawałowego. Na szczęście daliśmy radę (my i chłopaki, którzy musieli się nieźle napedałować na rowerkach z małymi kółkami),
choć więcej już tą trasą nie pojechaliśmy.
Retowo-Wysoka - Gardna
Mała-Gardna Wielka, przystań rybacka i już Słowiński Park
Narodowy i trasa bezpieczna dla małych cyklistów. A jakie
widoki.... Jechaliśmy wzdłuż jeziora Gardno, wzdłuż Suchych Łąk,
Gardnieńskich Łąk, mijając rzeczkę Łupawę do jeziora Dołgie
Małe (piękne ukryte w lesie) i szlakiem między Białą i Błotną
Górą wprost na dziką plażę. Plażę tak inną od plaż znanych z
komercyjnych miejsc, uczęszczanych liczne przez letników. Bajka.
Szeroki pas piasku, wydmy, malownicze drzewa, na plaży pas
kamyczków i mnóstwo konarów, gałęzi.... Kocham!
Druga trasa poprowadziła
nas z Retowa, wzdłuż Retowskich Bagien i Osieckich Bagien, przy
wieży widokowej, przez rzeczkę Bagienicę i dalej do
Rowów. Trasa krótsza – 9 km, ale finał ciężki. Ciężki, bo
Rowy zatłoczone, wjeżdżając do miasta czułam się, jak byśmy
trafili tu z innego świata. Kramy, hałas, łomot z głośników
ustawionych przy każdym straganie, samochodziki, kolejki, plastik,
tandeta i kicz. Wąska plaża, koc przy kocu, pet przy pecie.... Nie
moja bajka.
Za to w drodze powrotnej,
kiedy już opuściliśmy rejony turystyczne i wjechaliśmy w las i
łąki – nagroda! Widziałam bobra! Najpierw trzask gałązek, coś powoli skradało się do
brzegu, i brązowe cielsko niemal bezszelestnie wśliznęło się do
wody...
Kolejna plaża, dobrze nam
znana z poprzednich lat, to plaża w Poddąbiu. W ramach odpoczynku od pedałowania porzuciliśmy rowery i pojechaliśmy samochodem. Na plaży ludzi
całkiem sporo, jednak chmury zapełniające niebo sprawiły, że
większość ludzi szybko zwinęła swoje obozowiska i zrobiło się
pusto. I pięknie. Deszcz na plaży przesiedzieliśmy pod kocem.
Warto było. Kolory morza, nieba, radość na buziach dzieciaków, a
potem jeszcze hop do morza...
W kolejnych dniach
łączyliśmy rowery z samochodem. Dzieci z J. podjeżdżały do
szlaku, skąd miały do przejechania na rowerach kilka kilometrów do
morza, my z córką startowałyśmy na dwóch kółkach z domu.
Powolne, leniwe poranki,
każdy zaczynał dzień w swoim rytmie, pełne wrażeń dni, i to
przyjemne zmęczenie wieczorem. Spod
kołdry wystające brudne nogi chłopaków, którzy nie mieli siły,
absolutnie już nie mieli, na mycie. Byle umyć zęby i do łóżka.
Skansen w Klukach – napiszę o nim w osobnym poście, bo to miejsce magiczne, które robi wrażenie. I jeszcze o osadzie latarników i latarni morskiej w Czołpinie...
To moje miejsce. Ich chyba też. Mamo, przyjedziemy tu w przyszłym
roku?
(a tu jak pedałowaliśmy na Mazowszu :) KLIK)
(a tu jak pedałowaliśmy na Mazowszu :) KLIK)
Przedostatnie zdjęcie: fot. Chatka w kratkę
Takie wakacje to masa cudownych wspomnień!
OdpowiedzUsuńNo i zdjęć również
Pozdrawiam :*
Całe mnóstwo! I wspomnień i zdjęć, przydadzą się na ponure dni ;)
UsuńZa mało zdjęć!!!
OdpowiedzUsuńAnia, na postojach za to po kokardki ;)
Usuń