Gęś, śmierć i tulipan, Wolf Erlbruch
Temat śmierci w literaturze dla dzieci. Mam pokaźny stosik książek opowiadających właśnie o niej, więc trudno mi napisać, że to temat tabu, że o tym się nie pisze.
Pisze się, tylko się nie czyta, a jeśli już to w sytuacjach, kiedy ktoś bliski odchodzi, kiedy ktoś umiera. I trzeba dziecku coś powiedzieć, wytłumaczyć, wtedy brakuje słów, i dobrze jest się wesprzeć literaturą.
Kiedy rozmawiam z rodzicami dzieci, którym się czyta - słyszę, że takiej książki, by nie kupili, nie czytali. Bo jak to tak dziecku, taki tekst, trudny temat, ponury... Nie!
A mnie temat śmierci - jeśli napiszę, że fascynuje, to nie do końca będzie to właściwe. Może bardziej, że sama szukam odpowiedzi. A dobre książki dla dzieci, dotykające tego trudnego tematu, mają w sobie delikatność, subtelność, poezję i są czytelne na wielu poziomach.
- Czy nie możesz czytać chłopakom normalnych książek? - zapytał mnie kiedyś J. A dla mnie to są normalne książki. Bo to są ważne książki. O ważnych sprawach. Cóż bardziej nas dotyczy, czego bardziej możemy być pewni?
***
Piękniejszej książki o śmierci, mądrzejszej książki o śmierci, nie czytałam. Jest tu kilka słów, kilka zdań, które zapadają głęboko, są jak prawda objawiona. Noszę je w sobie, oglądam, przekładam i znowu biorę do ręki.
- Przyszłaś po mnie? - zapytała.
- Jestem przy tobie od twoich urodzin, tak na wszelki wypadek.
- Na wszelki wypadek? - zapytała gęś.
- Gdyby coś ci się przytrafiło ... jakiś paskudny katar czy inne nieszczęście, nigdy nie wiadomo.
- I ty się o to zatroszczysz?
- O wypadek zadba życie, tak jak o katar i o to wszystko, co się wam, gęsią przytrafia... że wspomnę tylko lisa.
Czy śmierci można się nie bać? Można się buntować i nie wierzyć w nią, jednak ona i tak pewnego dnia się pojawi. Może więc lepiej oswajać się z nią, a nawet próbować zaprzyjaźnić?
Piękna, smukła gęś i śmierć w kraciastej sukience. Z dużą głową i ciemnym tulipanem w dłoni. Trudno powiedzieć, czy jest miła, czy nie. Gęś się nad tym zastanawia.
Śmierć uśmiechnęła się do nie przyjaźnie. Właściwie była miła, a jeśli zapomnieć o tym, KIM była - nawet bardzo miła.
Jest. Po prostu jest. A kiedy się pojawia można z nią spędzić czas. Po prostu. Pobyć razem, porozmawiać.
Duży format, proste, oszczędne ilustracje, stonowane kolory i dużo pustego miejsca na własną interpretacje, na dopowiadanie, na rozmowę. Na pomyślenie. Na stawianie pytań i szukanie odpowiedzi. I jeden ciemny tulipan.
Gęś, śmierć i tulipan,
Wolf Erlbruch,
Wydawnictwo Hokus Pokus,
2008.
>>sama szukam odpowiedzi<<
OdpowiedzUsuńna każdego przychodzi czas "się określić"; jedni nie uciekają, inni - tak;
mam wrażenie, że dzieci są wdzięcznym "towarzyszem" (?), świadkiem (?) - jednak śmierć to dla nich abstrakcja, przekonanie o swojej wszechmocy (do pewnego momentu) chętnie wchodzą w rolę słuchacza lub rozmówcy; warto przyjrzeć się takim relacjom starsza osoba (babcia) - kilkulatki;
A dla mnie ta książka stała się jeszcze piękniejsza dzięki spektaklowi
>>> http://pozarozkladem.blogspot.com/2014/06/ges-smierc-i-tulipan.html
Jestem wzruszona i dreszcz mnie przeszedł. Długo już wydeptuję ścieżki wokół tej książki i wciąż nie znajduję odwagi, choć temat mnie ciekawi ;-)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pomysł na tę książkę, zwłaszcza w czasach, gdy takich tematów w rozmowach z dziećmi ewidentnie się unika - zakłada się, że ich to nie dotyczy, że jeszcze nie, a później one dorastają nie przystosowane do rzeczywistości. Cieszę się, że są takie oswajające opowieści.
OdpowiedzUsuń