Do czego przydały się kamyczki przywiezione z wakacji?
Miał być niedzielny, rowerowy wyjazd do lasu, a był deszcz i siedzenie w domu. Chłopaki w sobotę wrócili już definitywnie z wakacji i energia ich roznosiła. Co tu robić, żeby nie zwariować, a dom nie wyglądał jak po przejściu tajfunu? Przypadkowy rzut okiem na kamyczki zebrane na plaży i... mam!
Niedawno na blogu Czytanki-przytulanki zobaczyłam zdjęcie, które mnie urzekło - pomysłem, prostotą! Znana wszystkim gra, ale w jakiej wersji! Hand made i eko w jednym! Mieliśmy kamyczki, pieczołowicie zbierane na plaży i przywiezione do domu, mieliśmy drewniane pudełko po pogubionych puzzlach, mieliśmy farby... więc do dzieła! Narada była burzliwa: czy stonki i biedronki czy może chrząszcze i ślimaki? Stanęło jednak na biedronkach i stonkach. Chłopaki zasiedli i zmalowali, to co widać :)
Jedna z najbardziej znanych gier - kółko i krzyżyk w owadziej wersji :)
na monitorze zdjęcie z Czytanek.
Rewelacja! :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł!
OdpowiedzUsuńRewelacyjne! :-)
OdpowiedzUsuńSuper:)
OdpowiedzUsuńEkstra wam to wyszło !!! My mamy zbiór muszli - myślę, że czas je podkolorować ;-)
OdpowiedzUsuńNasze kamyczki się podobają ;) Dziękuję w imieniu wykonawców! Dumni są!
OdpowiedzUsuń