Janusz Stanny w Noc Muzeów w Galerii Napiórkowska
Do końca nie wiedziałam, pojedziemy, czy nie? Mokro, nie najcieplej, późno - co wybrać, kierunek łóżko czy Śródmieście? Klamka zapadła tuż przed godz. 21. Jednak Noc Muzeów! Miałyśmy podjechać na Starówkę i pochodzić tu i tam, popatrzeć. Bardziej zależało nam na połażeniu i pogadaniu, wszystko inne miało być przy okazji. I w sumie tak było, ale nie do końca.
Bo na rynku wyklarował się CEL. Zobaczyłam mały plakat przed galerią Napiórkowska na Rynku Starego Miasta z informacją o wystawie Stannego przy ul. Świętokrzyskiej. Ze Starówki skierowałyśmy się na Krakowskie i Nowy Świat. Podziwiałyśmy samozaparcie ludzi stojących w długaśnej kolejce przed Muzeum Historycznym, potem Zamkiem Królewskim. Kolejka - spokojnie na kilka godzin - przed Pałacem Prezydenckim, ciągnąca się i ciągnąca wprawiła nas w zdumienie. Tłum przez budynkiem MKiDN też... Za to przed ASP kameralnie, więc weszłyśmy. I pokrążyłyśmy po korytarzach Wydziału Malarstwa i Wydziału Grafiki. Chichocząc wchodziłyśmy przez okno i oglądałyśmy prace studentów Wydziału Rzeźby. Zawędrowałyśmy nawet pod pracownię prof. Buszewicza i asystenta Mizielińskiego :) A potem już do Świętokrzyskiej, wzdłuż budowy metra, klucząc doszłyśmy do celu, czyli Galerii Napiórkowskiej.
W galerii trzy-cztery osoby. Wernisaż skończył się przed godziną. I tylko Stanny, Stanny i Stanny... Obejrzałyśmy wystawione prace m.in. ilustracje do Bajek Jean'a de la Fontain'a i innych książek, zilustrowanych przez jednego z Mistrzów Polskiej Ilustracji. Poznałyśmy przemiłą współwłaścicielkę galerii panią Justynę Napiórkowską (jak się okazało), która opowiedziała nam, jak doszło do wystawy "Janusz Stanny. In memoriam" i o samej wystawie. Że została przygotowana spontanicznie, w dzień wernisażu prace dotarły do galerii, były rozwieszane niemal w ostatniej chwili. Przeważają rysunki do Bajek La Fontain'a, które powstały w czasie narodzin córki malarza. Celowo większość prac była nieoprawiona - rysunki wisiały przypięte spinaczami, jak w malarskiej pracowni.
W galerii trzy-cztery osoby. Wernisaż skończył się przed godziną. I tylko Stanny, Stanny i Stanny... Obejrzałyśmy wystawione prace m.in. ilustracje do Bajek Jean'a de la Fontain'a i innych książek, zilustrowanych przez jednego z Mistrzów Polskiej Ilustracji. Poznałyśmy przemiłą współwłaścicielkę galerii panią Justynę Napiórkowską (jak się okazało), która opowiedziała nam, jak doszło do wystawy "Janusz Stanny. In memoriam" i o samej wystawie. Że została przygotowana spontanicznie, w dzień wernisażu prace dotarły do galerii, były rozwieszane niemal w ostatniej chwili. Przeważają rysunki do Bajek La Fontain'a, które powstały w czasie narodzin córki malarza. Celowo większość prac była nieoprawiona - rysunki wisiały przypięte spinaczami, jak w malarskiej pracowni.
To był udany, zaskakujący wieczór!
To efemeryda, czy prace Profesora powiszą na Świętokrzyskiej dłużej?
OdpowiedzUsuńPowiszą do 2 czerwca :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJupi - jupi! Dzięki! Jest szansa ze zobaczę. Plany mam b.ambitne- Wilkoń w Piasecznie, Gierymski w Narodowym , no i Świętokrzyska.
Usuń