Szary chłopiec, Lluis Farre, il. Gusti
„Szary chłopiec” przyciąga wzrok okładką. Szarością. Szata graficzna zasługuje na uznanie, ale cóż się dziwić, skoro ilustrował ją sam Gusti. Ilustrator o sobie mówi tak:
„Urodziłem się w Buenos Aires, jakiś czas temu, z ołówkiem pod pachą – jak twierdzi moja mama. W 1985 roku wyjechałem do Paryża. Zamieszkałem w Europie i zostałem świetnym rysownikiem. Przyznano mi wiele nagród, ale największą nagrodą jest dla mnie możliwość robienia tego, co kocham. Idę przez życie, rysując, dzięki rysowaniu podróżuję i poznaję niezwykłych ludzi i miejsca. Lubię też grać na fortepianie i uczyć się japońskiego”.
(ze str. entliczek.eu)
Oryginalne rysunki, w szarej tonacji z dorzuconymi kolorowymi elementami przyciągają spojrzenie i jak większość współczesnych książek dla dzieci w pierwszej kolejności zachwycają dorosłych. To dobrze, bo to rodzice mają możliwość kształtować poczucie estetyki swoich dzieci, wybierając dla nich to, co uważają za ciekawe i dobre.
Historia opowiedziana w „Szarym chłopcu” od pierwszej strony dziwi i zaskakuje. No bo czy często zdarza się, aby lektura dla dzieci zaczynała się od sceny porodu i policzka wymierzonemu uczestniczącemu w tym wydarzeniu ojcu przez jego rodzącą żonę?
„Gdy tylko Marcinek wystawił głowę na świat, usłyszał odgłos policzka, który jego matka, Teresa, z domu Śpiewaczykiewicz, wymierzyła ojcu, Marcelemu Śpiewakowskiemu – za to, że opowiadał głupoty.
– Teresko, TO NIE MOJE DZIECKO!
Nikt w mojej rodzinie nie ma takiego koloru skóry!”
„Szary chłopiec” to książka o emocjach — bywa tak, że czujemy się z nich „wyprani”. Nic nas nie bawi, nie cieszy, nie dziwi... jednak przeważnie taki stan trwa tylko jakiś czas, potem mija. W przypadku Marcinka było inaczej. Chłopiec od urodzenia był szary — i dosłownie: taki miał kolor skóry, i w przenośni, bo szare było jego wnętrze. Rodzice chłopca robili, co mogli, by obudzić jakieś emocje w dziecku. Marcinka nie zaskakiwało nic — nawet cuda i dziwy, których był świadkiem w czasie wycieczki po świecie, którą mu zafundowali rodzice, wierząc, że w jej czasie chłopiec ożywi się, obudzi, zachwyci. Marcinek był uczestnikiem wydarzeń tak niesamowitych i wstrząsających jak spotkanie oko w oko dzikich zwierząt, oglądanie porodu żyrafy, wyprawa na biegun itd... Niestety, chłopiec co najwyżej reagował na nie uniesieniem brwi. I tyle.
Jednak stało się coś, co wybudziło chłopca z letargu, a jego skóra odzyskała krewetkowy kolor. Co się stało? Warto się tego dowiedzieć. Polecamy!
Szary chłopiec,
Lluis Farre,
il. Gusti,
tłum, Beata Haniec
Wydawnictwo Entliczek,
2012 r.
wiek: 4+,
oprawa twarda.
Bardzo podobała mi sie ta książka. Zresztą Wydawnictwo Entliczek często miło mnie zaskakuje.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKsiążka jest bardzo ciekawa, to prawda. Mnie szczególnie przypadły do gustu ilustracje Gustiego i samo wydanie. A Entliczek - z ciekawością będę się przyglądać kolejnym pozycjom, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń