Łódeczka, Randall de Seve, il. Loren Long
Chłopiec był zrozpaczony, wołał, płakał, ale nic już nie dało się zrobić... A łódeczka? Łódeczka, choć bardzo lubiła chłopca to często pływając przy brzegu zastanawiała się, jakby to było popływać sobie samej i dalej, ale chłopiec nigdy nie pozwalał jej odpłynąć zbyt daleko. Do teraz.
Szarpana wiatrem i deszczem, rzucana przez wzburzone i spienione fale coraz bardziej wypływa na głębinę. Przerażona musiała walczyć z żywiołem i wiele razy cudem utrzymywała się na powierzchni spychana przez ciągnące się za holownikiem, promem, motorówkę czy jachty - fale... Nie było łatwo i nie było przyjaźnie. Znacznie większe statki z lekceważeniem patrzyły na walczącą z żywiołem łódeczkę, która teraz tak bardzo smutna i przestraszona tęskniła za chłopcem!
Nad ranem podpłynął do nie mały rybacki skuter, który sądząc po wyglądzie często musiał być popychany przez inne statki... Kuter ostrożnie zaczął ja okrążać, dzięki czemu złapała odpowiednią falę i wiatr w żagle, i zaczęła sama płynąć u jego boku! I nagle usłyszała chłopca stojącego na brzegu jeziora i wołającego "Łódeczko, łódeczko"!
To piękna opowieść o przywiązaniu. I o tęsknotach, za tym czego nie znamy. Wzruszająca - w dużej mierze dzięki obrazom - ilustracje Lorena Longa to nie są zwykłe rysunki tylko właśnie obrazy zachwycające głębią koloru i natężeniem emocji, wspaniale oddające uczucie samotności, strachu, bezradności ...
Łódeczka, Randall de Seve,
ilustracje Loren Long,
Wydawnictwo Stentor,
(seria wydawnicza Kora),
Warszawa 2008.
Mamy tę książkę i bardzo lubimy, za tekst i wspaniałe ilustracje. Czytamy często przed snem :-)
OdpowiedzUsuńładne zdjęcia, z przyjemością się je ogląda, ale blog się bardzo długo ładuje, są za ciężkie
OdpowiedzUsuńDzięki za uwagę, tylko jakie te zdjęcia powinny być rozmiarowo, żeby było ok?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
majka