O duchu, który się bał, Sanna Toringe, Kristina Digman
Kruszynka nie chce umyć zębów i nie chce spać, chyba, że mama pozwoli jej położyć się do łóżka w błyszczącej sukience i opowie straszną, okropną bajkę o duchach... Mama zgadza się i, kiedy już leżą w łóżku, zaczyna snuć opowieść, mrożącą krew w żyłach... O duchu pod łóżkiem, kościotrupie w szafie, wampirze na strychu i potworze w piwnicy... Wiadomo, że te nie istnieją, tylko dlaczego kot czegoś się przestraszył?
A kot przestraszył się ... ducha leżącego pod łóżkiem. Dodajmy, że oburzonego ducha, który postanawia udowodnić mamie, że się myli, mówiąc, iż duchy, potwory, wampiry i kościotrupy w szafie nie istnieją, i rozpoczyna wędrówkę na strych, po leżące tam chyba od stu lat łańcuchy...
Kiedy już jest pod drzwiami słyszy, jak wampir zachrypniętym głosem opowiada swojemu wampirzątku bajkę. A trzeba wiedzieć, że jest coś, czego okropnie boją się duchy.... boją się wampirów! Nasz duch zwiewa, aż się kurzy, my tymczasem dowiadujemy się, że mały wampirek panicznie boi się ... kościotrupa w szafie.
Słuchając bajki dopytuje tatusia, czy w ich domu na pewno nie mieszka gdzieś kościotrup w szafie. Ojciec, aby uspokoić syna postanawia zaprowadzić go do szafy i udowodnić, że kościotrupy są jedynie wymysłem jego fantazji... Tymczasem kościotrup wychodzi z szafy, zdenerwowany włóczącym się po domu duchem i plączącymi się wampirami (nasze wampiry właśnie stanęły oko w oko z wyłaniającym się z garderoby kościotrupem i podążyły z krzykiem śladami ducha!), i postanawia wybrać się na orzeźwiający spacer...
A w piwnicy? Potwór przerażony widokiem małej myszki (nie ma nic straszniejszego dla potwora od myszy!) opuszcza swoją kryjówkę i jak łatwo się domyślić również bierze nogi za pas i ucieka za pozostałymi mieszkańcami domu...
Kiedy Kruszynka budzi się w nocy i nie może usnąć, mama postanawia oprowadzić ją po domu i pokazać, że nie ma się czego bać. Rzeczywiście nie ma, bo w tym czasie pozostali mieszkańcy dobiegają już do polany...
Czytaliśmy tę książkę z Frankiem kilka razy, raz przysłuchiwała się też Marysia (która przeczytała ją po cichu zaraz po przyniesieniu książki z biblioteki). Fajnie można bawić się, słuchając tej opowiastki: czytać szeptem, zawieszać głos...
Książka może być dobrym pretekstem do rozmowy z dziećmi na temat ich strachów i lęków - koniecznie przy zgaszonym świetle! Franek opowiedział nam przy tej okazji swój najgorszy sen, którego obawia się wieczorem zamykając oczy, o zielonym, okrutnym potworze. To przez niego nie lubi zasypiać sam.
Bo każdy się czegoś boi. Dobrze te strachy oswajać, bo oswojony strach zdecydowanie jest mniej straszny. Piątka z plusem za ilustracje.
Sanna Toringe, Kristina Digman,
Wydawnictwo Zakamarki 2010.
Co by nie powiedzieć, to dość oryginalny pomysł na książkę ;)
OdpowiedzUsuńM. droga - mam prośbę. Czy może podsunąć mi jakieś tytuły "świątecznych" książek dla dzieci? O świętach Bożego Narodzenia znaczy? dziękować!
OdpowiedzUsuńMonika, poszperam i dam Ci znać ;) Tak na szybko, z naszej półki: "Boże Narodzenie w Bullerbyn" (wyd. Zakamarki), "Mały kruk Skarpetka. Mikołajki i Boże Narodzenie" (wyd. Egmont)...
OdpowiedzUsuńm.
super, te spisuję, a jak ci coś wpadnie do głowy, to też poproszę. dziekuję!
OdpowiedzUsuń"Jak czekać na święta Bożego Narodzenia", Joanna Krzyżanek (ta od Cecylki Knedelek).
OdpowiedzUsuń"Boże Narodzenie w Kisielicach Małych", też J.K.
m.
Książkę czyta się z przyjemnością.
OdpowiedzUsuń