Festiwal HANAMI 2025 w Powsinie
Sobota była cudna! Pierwszy w tym roku piknik pod gołym niebem zaliczony. Słońce, ciekawe prelekcje i pokazy, dużo ceramiki i sztuki w duchu japońskim, mnóstwo gadżetów, pyszne jedzenie, uśmiechnięci ludzie i kwitnące sakury. Tak w skrócie można podsumować pierwszy dzień Festiwalu Hanami w Ogrodzie Botanicznym w Powsinie.
To pierwsze takie wydarzenie, w którym uczestniczyłam. Konwent, piknik, targi i festiwal w jednym! W tym roku po raz pierwszy dwudniowy — my wybraliśmy się tylko sobotę, choć szczerze mi żal, że nie byłam na niedzielnej prelekcji Chie Piskorskiej o japońskim designie.
W czasie Festiwalu wysłuchałam bardzo ciekawej, skondensowanej prelekcji o ryżu, który trafił do Japonii w III wieku z Półwyspu Koreańskiego :) Wiele ciekawostek i informacji. W Polsce, która ziemniakami stoi, rocznie zbieramy ich 5 ton, w Japonii zbiera się ponad 7 ton ryżu! Tego ryżu mają tam 900 gatunków, uprawia się go we wszystkich 47 prefekturach. Obecnie Japończycy jedzą ryżu mniej niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu — zaczęli rozsmakowywać się w zachodnich makaronach i pieczywie, tak jak my jemy mniej ziemniaków na rzecz m.in. ryżu :) Ale jest też inny powód: ceny ryżu strzeliły w górę po ogromnej fali upałów (wiele pół uprawnych wyschło na wiór), bo ryżu na rynku jest mniej (również przyczyniła się do tego rosnąca sprzedaż produktu na świecie).
Drugą prelekcją, której wysłuchałam, była prezentacja o drzeworycie mokuhanga Heleny Czernek połączona z pokazem odbijania. Bardzo na nią czekałam, bo tak jak zafascynował mnie linoryt, tak wzbudza moją ogromną ciekawość i drzeworyt (o tym spotkaniu napiszę w osobnym wpisie).
Na scenie głównej przez cały czas trwania festiwalu odbywały się występy i pokazy m.in. zakładania kimona, tańca yosakoi, pokazy sztuk walki, łucznictwa.
Wspaniałe były stoiska, przy których nie tylko można było coś kupić, ale i porozmawiać. Moją uwagę przyciągnęło Atelier Margot (obrazy malowane tuszem), Made in Japan shop — mieli świetne plakaty i okulary m.in. Diora z lat 60. i 70. - bajka!), Drzeworyty Heleny Czernek (piękne!), stoisko Rafaela Akahiry, malarza i grafika, sklep ze starociami Char Vintage, było wydawnictwo i księgarnia Tajfuny, no i wiele stoisk z ceramiką. U Tsumugi Concept kupiłyśmy z córką piękne kubki — nie ma dwóch takich samych, ręczna robota i unikatowe wzory — matcha smakuje z nich wyśmienicie! Wiele food trucków i stoisk z przepysznym jedzeniem: ramenem (w wersji dla roślinożerców również), taiyakami, onigiri itp. Był food truck Yaki Kingu — kolejka była dłuuuga! Do tego pyszna matcha :)
Spędziliśmy przemiło czas, powłóczyliśmy się, pogadaliśmy, pojedliśmy, kupiliśmy fajne pamiątki. Atmosfera była iście piknikowa, nikt się nie spieszył, nikt nikomu niczego nie narzucał. Luz blues! Obowiązkowo zaliczyliśmy też sesję zdjęciowa pod kwitnącymi sakurami. Osobiście czekam już na Hanami 2026!
Super!!!
OdpowiedzUsuń